
Wszyscy zwykli ludzie czekają na Święta cały rok. Ale nie Ty. Święta to dzień jak codzień. Jesteś prawdziwym spoconym świrem. Nie ma żadnego odpuszczania z dietą i treningiem.
Prawdziwy wojownik fitnessu nigdy nie zbacza z raz obranej ścieżki fit-instagramowego życia.
Siadając do wigilijnego stołu przygotuj sobie wcześniej zdrowe substytutu wszystkich świątecznych potraw. Zamiast smażonego karpia - rybka na parze, krokiety zastąp fit tortillą, a kaczy żer sałatką z kocimiętką. Zapakuj wszystko, jak to już masz w zwyczaju, w plastikowe pudełka. Łamanie się opłatkiem niestety odpada. Masz dokładnie wyliczone makro i zapotrzebowanie, więc nie ma o tym mowy. Podobnie jak o dzieleniu się swoją szamą z kimkolwiek, więc dodatkowe nakrycie dla "wędrowca" też w tym roku będzie zbędne. Jeśli zwykle sam nie przygotowujesz posiłków, musisz improwizować, sprawnie jak lampart, jak Tommy Lee Jones w 'Ściganym'.
Zadowolisz się tym co jest na stole. Przed zjedzeniem każdego posiłku, zważ go na wcześniej przygotowanej obok talerzyka wadze kuchennej. Żeby sobie ułatwić licz kalorie na bieżąco. Na kolanach trzymaj laptopa z odpalonym dziennikiem żywieniowym, kalkulator, fałdomierz, liczydło i kompas.
Jeśli jednak, jakimś cudem poniesie cię świąteczna atmosfera i zjesz dwa pierogi więcej niż powinieneś - nic się nie stało! Taki siłowniowy lis jak ty jest na to gotowy. Pod koszulę i jeansy założyłeś wcześniej legginsy i raszgard, by bezpośrednio po wigilii wybrać się na fit pasterkę. 20 kółek mocnego interwału wokół osiedla powinno być ostatecznym rozwiązaniem kwestii majonezowej. Na wszelki wypadek sprawdź na swoim Garminie, ewentualnie Sunto (ostatecznie endomondo biedaku), czy na pewno nadal jesteś na deficycie.
NO DAYS OFF!
A tak serio, to nie swirujcie, nie róbcie przykrosci Mamie - opierdolcie serniczek.
Spokojnych, zdrowych i białych Świąt w gronie najbliższych.
B.